Najczęstszym powodem wizyty u dentysty jest odczuwalny ból zęba. Często zwlekamy z udaniem się do kliniki stomatologicznej, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że ząb sam się nie wyleczy. Im dłużej odkładamy wizytę u specjalisty, tym poważniejsze powikłania możemy mieć podczas leczenia. Czasem przez nasze zaniedbanie, nie jest możliwe przeprowadzenie leczenia kanałowego z wykorzystaniem standardowych metod. Wówczas musimy udać się do lekarza, który w swojej pracy posługuje się mikroskopem. Czy należy się obawiać takiej wizyty? Sprawdź!

Znieczulenie to podstawa

Każde leczenie kanałowe zęba jest ingerencją w unerwione kanaliki znajdujące się w jego wnętrzu. Dlatego też lekarze nie przystępują do leczenia trzonowca bez zaaplikowania w dziąsło pacjenta odpowiednio mocnego znieczulenia. Jeśli przypadłość na jaką cierpimy jest skomplikowana, możemy liczyć na znieczulenie środkiem Ubistesin forte, który jest stosowany tylko w niektórych przypadkach. Jeśli jednak lekarz uzna, że nie ma konieczności podawania pacjentowi tak silnego preparatu znieczulającego, może także zaaplikować do dziąsła środek Citocartin 100, który działa przynajmniej przez 75 minut. Jeśli jednak zauważymy, że lekarz podaje nam inne znieczulenie, takie jak np. Lignocainum hydrochloricum, nie powinniśmy się obawiać, że będzie ono mniej skuteczne. Wręcz przeciwnie, ten środek także doskonale odrętwi miejsca, narażone na ból.

Jak wygląda takie leczenie?

Leczenie kanałowe pod mikroskopem niewiele się różni od standardowych metod. Lekarz zbliża do naszej twarzy mikroskop, który pozwala mu zauważyć nawet najmniejsze i najwęższe kanaliki niewidoczne gołym okiem. Dzięki temu leczenie jest znacznie bardziej precyzyjne i skuteczne.

Kategorie: Stomatologia